Papszun wbił szpilkę Legii. "Nie jest dziwne, że przegrali"

Raków Częstochowa w zeszły weekend stracił fotel lidera PKO BP Ekstraklasy. Marek Papszun przed sobotnim meczem z Koroną Kielce wrócił do ostatniej porażki z Jagiellonią i wbił szpilkę Legii Warszawa.
"Medaliki" jeszcze kilka dni temu miały losy tytułu we własnych rękach. Wszystko zmieniła jednak porażka 1:2 z Jagiellonią Białystok.
Marek Papszun nadal ma żal do sędziów, że ci usunęli z boiska Frana Tudora. Z tego względu częstochowianie musieli radzić sobie w dziesiątkę.
- Jesteśmy rozgoryczeni decydującą sytuacją w meczu. Sędzia pomylił się na naszą niekorzyść bardzo mocno i usunął z boiska Frana Tudora, co miało duże znaczenie - powiedział Papszun.
- Jeśli grają dwie czołowe drużyny, to nieobecność jednego piłkarza ma olbrzymie znaczenie i to miało wpływ na wynik. Nie jestem nigdy praktycznie rozgoryczony pomyłką sędziowską typu rzut karny, ale usunięcie gracza z boiska tak długo przed końcem spotkania mocno utrudnia walkę - dodał.
Papszun wbił także szpilkę Legii Warszawa. "Wojskowi" na własnym terenie przegrali 0:1 z Lechem Poznań i to właśnie "Kolejorz" jest liderem Ekstraklasy na dwie kolejki przed końcem sezonu.
- Czy jestem rozczarowany, że Legia przegrała? Nie. Legia z drużynami top 3 przegrała wszystkie mecze i jeden zremisowała. Nie było to dla mnie dziwne, że przegrali - wypalił.